KLUB MIŁOŚNIKÓW GÓR - ZOŚKA


!!! UWAGA !!! Zmiana konta bankowego do wpłat!
Nowy numer konta: 95 1090 2372 0000 0001 6283 4548






2023-11-11_Hymn.mp4
2023-11-11_Wiersz.mp4
2023-11-11_PiesnPatriotyczna.mp4
 

wielkość liter: A  A  A

 
Jedna góra - dwie wieże i nie tylko

Trochę nietypowo, bo w czwartkowy poranek Klub Miłośników Gór wyruszył na swoją typową 104 górską wyprawę. Chociaż pogoda jest dzisiaj trudna do przewidzenia, my z wielką radością jedziemy w Góry Kamienne, które nie są jeszcze w pełni przez nas poznane. Do tej pory zdobyliśmy Waligórę (934m. npm.) oraz Ruprechticky Špicak (850m. npm.). Naszym dzisiejszym celem będą Dzikowiec (836m. npm.) oraz Lesista Wielka (851m. npm.). Góry Kamienne jak i sąsiadujące z nimi Góry Wałbrzyskie charakteryzują się stromymi zboczami stąd często nazywane są Sudeckimi Tatrami. Wejście pod Dzikowiec, chociaż chwilami wymagające trochę energii nie zajmuje jednak dużo czasu. Pod szczytem, niedaleko górnej stacji kolejki linowej spotykamy się przy starej, drewnianej wieży widokowej (no, może nie takiej starej, gdyż powstała w 2014 r. Z wieży rozciąga się widok na Kotlinę Wałbrzyską. To jednak jeszcze nie koniec, jeśli chodzi o wieże na Dzikowcu. Idziemy na szczyt, który oddalony jest zaledwie 500 m od wieży. Tam czeka na nas kolejna wieża widokowa o wysokości 38 m. Imponująca konstrukcja stalowo-drewniana zaprasza na swoją platformę widokową. Tak więc idziemy, idziemy i idziemy. A na górze wiatr rozwiewa nam włosy, przegania deszczowe chmury i wygrywa melodię na potężnym stalowym instrumencie wprawiając przy okazji całą konstrukcję w ruch. Delikatne kołysanie wieży sprawia, że czujemy się jak na statku: w lewo, w prawo, w lewo, w prawo. Można poczuć zawroty głowy jak po dobrej porcji rumu. Niesamowite odczucie prawie 40 metrów nad ziemią, a widoki???? Dla mnie bomba. A Wy sami musicie to zobaczyć. Przejście z Dzikowca w kierunku Lesistej Wielkiej też nie należy do najłatwiejszych. Idziemy gęsiego wąskimi stromymi ścieżkami pod kierownictwem naszego przewodnika. Na szczęście wszystkie te niebezpieczne odcinki trasy nie są zbyt długie. Docieramy na szczyt Sokółki, z którego mamy wspaniały widok na Trójgarb, Chełmiec i Dzikowiec.

Od Przełęczy Polanka szlak zmienia się na zdecydowanie bardziej łagodny. Za szczytem Stachonia (801m. npm.). Schodzimy ze szlaku, aby dostać się do nietypowego miejsca na zboczach Lesistej Wielkiej, którymi są szczeliny wiatrowe. Jest to osobliwa sieć spękań i szczelin skalnych na zboczu góry, dzięki którym zachodzi zjawisko oddychania góry. W okresie letnim szczeliny w górnej części stoku wdychają powietrze, które ochładza się wewnątrz szczeliny i wydychane jest zimne powietrze w dolnym wylocie szczeliny u podstawy stoku. Zimą zjawisko to zostaje odwrócone: zimne powietrze zasysane jest w dolnym otworze szczeliny a po ogrzaniu wewnątrz wypływa w szczelinie górnej. Przy dużej różnicy temperatur między powietrzem a wnętrzem szczeliny można usłyszeć świst wydychanego przez górę powietrza. Genezę powstania szczelin oraz ich działanie opowiedział nam ze szczegółami Mirek. Oprócz Szczelin wiatrowych Masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej jest tematem wielu legend. Kilka z nich opowiedziała nam Jagoda.

Na Lesistej Wielkiej nadszedł czas na zasłużony odpoczynek i regenerację po intensywnej wyprawie. Z nową energią schodzimy z gór do Kowalowej. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę, aby usiąść w cieniu jabłoni, ale nie byle jakiej. Jabłoń Perpetua to niezwykłe drzewo, liczy sobie ponad 120 wiosen i jest kandydatem w konkursie "Drzewo Roku 2025".

W miejscowości Kowalowa, w restauracji o tej samej nazwie czeka na nas zimny, orzeźwiający napój, najlepszy po trudach dzisiejszej wyprawy w tak piękny i słoneczny czwartkowy dzień. Okazuje się, że i on jest tematem dla wielu artystów. W drodze powrotnej cały autokar śpiewa o nim piosenkę Georgesa Brassensa. Zapraszamy do wędrówek po górach. Tak wiele jest w nich jeszcze miejsc do odkrycia. Do zobaczenia na szlaku. Sylwia T.
Podsumowanie roku 2024 oraz całej działaności KMG

RELACJA Z DZIAŁALNOŚCI KLUBU MIŁOSNIKÓW GÓR OD STYCZNIA 2024 DO MARCA 2025r.

Klub Miłośników Gór to grupa ludzi, którzy nie lubią się nudzić i swoją drugą młodość spędzają w sposób aktywny. Rok 2024 naszą przygodę z górami rozpoczęliśmy tradycyjnie już na Górze Kłodzkiej w Górach Bardzkich, w gronie klubowiczów przy lampce szampana. Łącznie odbyliśmy 10 wypraw, z czego dwie były wyprawami kilkudniowymi. W przeważającej części były to wycieczki zagraniczne - skupiliśmy się na poznaniu czeskiej części Sudetów: odwiedziliśmy przygraniczne miasteczko Harrahov wraz z pięknym wodospadem Mumlavskim, spacerowaliśmy Doliną Świętego Piotra w Karkonoszach oraz ciekawe miejsca w Jesenikach - Wysoki Wodospad czy Zatracene Kameny.

Czerwcowa wycieczka kilkudniowa to wizyta w Tatry Zachodnie, gdzie sprawdziliśmy swoje siły podczas wędrówek przez Czerwone Wierchy czy Beskid po relaksujący spacer na Halę Ornak czy do Doliny Kościeliskiej.

Kolejna cztero-dniowa wycieczka odbyła się we wrześniu a naszym celem była Mała Fatra na Słowacji. To były wspaniałe i intensywne 4 dni górskich zmagań, podczas których zdobyliśmy Chleb, Stoh, Krywań. Niezapomniane chwile spędzone na Janosikowych Dierach i wymagające Mały oraz Wielki Rozsutec sprawiły, że wróciliśmy z tych wypraw zmęczeni, ale zadowoleni. Zwieńczeniem wyprawy było spotkanie z Janosikiem w Terchovej.

Polskim akcentem wśród tych czesko-słowackich wyjazdów był wypad w Izery i zdobycie Wysokiej Kopy oraz Wysokiego Kamienia. Natomiast zwieńczeniem roku była wycieczka do Pałacu Marianny Orańskiej ZUTW w Dzień Niepodległości, gdzie w punktualnie o godz. 12.00 uroczyście odśpiewaliśmy Hymn Polski. A potem tradycyjnie obiad – Gęsina u Marcina, kilka osób z Sali była na takim obiedzie i wie jak po górskiej wycieczce taki Świąteczny obiad smakuje z lampką wina lub kuflem piwa.

Podsumowanie 10-letniej działalności Klubu:

Wyjazd na Przełęcz Okraj był podsumowaniem 10 lat wspólnych wędrówek podczas 100 górskich wypadach, w których średnio brało udział 35-40 osób. Przez naszą grupę - Klub Miłośników Gór przewinęły się dziesiątki uczestników, z czego około 70% stanowią słuchacze Ząbkowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zwieńczeniem tych kilku lat wspólnych wędrówek jest zdobycie Korony Sudetów, Korony Ziemi Kłodzkiej, Tysięczników Ziemi Kłodzkiej oraz wisienka na torcie - Korony Gór Polski. Jesteśmy jedynym klubem uniwersyteckim, który może poszczycić się takim osiągnięciem.

Reasumując nasze wycieczki są średnio tańsze od tych z Biura Podróży o około 30 procent, ale za organizację i przewodnictwo i rozliczenie nikt nie pobiera żadnych pieniędzy – wszystko czynimy PRO BONO. Przeprowadziłem i zorganizowałem ponad 100 wycieczek nie biorąc za to należności.

Nie byłoby to możliwe gdyby nie pomoc innych osób – współ – organizatorów. Wszystko co dzieje się dobrego w Klubie, jest zasługą ponad 10 osób, które w dużej mierze przyczyniają się do zorganizowania wycieczki, prowadzenia jej, co wiąże się z odpowiedzialnością za grupę oraz rozliczenie – z tym ostatnio były pewne kłopoty. - Paweł M, który podobnie jak ja jest Przewodnikiem Sudeckim pomaga w prowadzeniu wycieczki (należy wspomnieć, że sam płaci za każdą wycieczkę czy Mirosław Dębski – który jako PRZODOWNIK Górski pomaga w dokumentowaniu przebytych wędrówek. - W razie kłopotów zdrowotnych pomocną ręką służą dwie Renatki, Basia i Bożena oraz Łucja, która jest wprawdzie dentystką, ale na ogólnym leczeniu też się zna. - Nad naszymi finansami czuwa Włodzimierz K. (który w ostatnim okresie czasu ma problem ze zdrowiem i nie może poświeci więcej czasu niż powinien) oraz Ania T. – tworzy plakaty oraz zajmuje się organizacją noclegów i wielu atrakcji podczas naszych wyjazdów. - Cześć artystyczna prężnie działa dzięki Stasiowi S oraz Mieci. Nie można również zapomnieć o części prasowej: kącikiem prasowym zajmuje się Sylwia Tomczak i pisze relacje, kto je czytał wie ze relacje są bardzo szczegółowe z dużą dozą serca i szczerości faktów i wraz z Jackiem prowadzą klubową stronę www, a Ania Hak zajmuje się stronę na FB. A zdjęcia????? Każdy uczestnik wyprawy jest fotoreporterem. Dlatego właśnie tak świetnie nam to wychodzi. - Dzięki zaangażowaniu tak wielu osób jesteśmy samowystarczalni a najważniejsze jest to, że przy okazji umiemy wygenerować zyski. I chociaż znajdą się osoby zawistne i mało nieprzychylne naszej działalności, my się nie poddamy. Licząc na przychylność szefowej i mam nadzieję NOWEGO ZARZĄDU – BO -? Przed nami jeszcze tyle gór do zdobycia.

Cała nasza historia obfita jest w powitania i pożegnania. W ciągu tych 10 lat powitaliśmy w swoim gronie dziesiątki nowych członków. Z uwagi na wiek i schorzenia jedni odchodzą, inni pozostają. Wystarczy spojrzeć na ścianę ze zdjęciami, aby zdać sobie sprawę ile Klub dobrego zrobił na rzecz UNIWERSYTETU. Nie można tu jednak zapomnieć o tych, którzy ODESZLI i wędrując teraz po niebieskich szlakach, naszych wspaniałych koleżanek i kolegów: Zosi Susz, Kazi i jej mężu- Grzesia, który był przez pewien okres czasu naszym strategicznym sponsorem (zakładając bieszczadzką koszulkę wspominamy GO), Joli oraz mężów naszych koleżanek, Basi i Krysi, którzy "dopiero zaczynali górską przygodę". W krzeszowskiej Bazylice w ramach X- LECIA klubu wraz z PROBOSZCZEM BAZYLIKI (bardzo wzruszony naszym przedsięwzięciem) Księdzem Markiem pomodliliśmy się w intencji naszych górali.

Wszystkim klubowiczom należą się bardzo serdecznie podziękować za wkład wniesiony w działalność Klubu. Chcę podkreślić, że nasze wycieczki są finansowane z środków własnych. Dzięki rozsądnemu gospodarowaniu środkami finansowymi oraz dzięki sponsorom, (największym naszym fanem jest Burmistrz Miasta, który jak oświadczył jest naszym patronem) możemy pozwolić sobie na zakup pamiątek w postaci np. koszulek, czapeczek czy znaczków klubowych.

Podziękowania należą się również Zarządowi Ząbkowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku za dofinansowanie naszej wizyty w Opactwie w Krzeszowie w marcu 2025r., a także dwóch wypraw z okazji święto Niepodległości. Przesyłam pozdrowienia dla wszystkich członków Uniwersytetu od klubowiczów, którzy nie należą do Uniwersytetu (za młodzi). Gdy powstawał KMG od początku zakładano, że jest to Klub o otwartej formie i dla młodych i dla starszych i dla osób z Uniwersytetu i z poza Uniwersytetu.

Zachęcam każdego do wspólnej wędrówki a klubowiczom przypominam, że TO, CO W KLUBIE, ZOSTAJE W KLUBIE.

Do zobaczenie na szlaku.

Sylwia Tomczak

Włodek Jankiewicz
Wiosenna wyprawa na Broumovskie Steny

Wraz z nadejściem wiosny Klub Miłośników Gór wyrusza na kolejną, 103 wyprawę. Naszą wędrówkę rozpoczynamy w czeskich Martinkovicach, skąd leśne drogi prowadzą nas obok gospodarstw zajmujących się hodowlą kóz i muflonów. Dla niektórych było to pierwsze spotkanie z tymi pięknymi zwierzętami. Po krótkiej "wymianie zdań i uprzejmości" łagodnie wznoszącymi się górskimi ścieżkami zmierzamy w kierunku Koruny. Z radością patrzymy na budzącą się do życia przyrodę, to dodaje nam skrzydeł podczas tej wędrówki. Oprócz przyrody podziwiamy szalonych sportowców rywalizujących w biegu górskim na dystansie 75km. My przed wejściem na Korunę sprawdzamy sprawność naszych klubowiczów przy przejściu przez wąskie szczeliny między głazami. Wszystkim bez wyjątku udało się wejść na Korunę, na szczycie której ku radości ogółu znajduje się huśtawka. Wierzcie mi, wszyscy czuliśmy się jak dzieci do tego stopnia, że nie ważny był sam widok ze szczytu, ale możliwość pohuśtania się. Z Koruny szlak prowadzi nas do Kamiennej Bramy przez niewielki wąwóz pomiędzy skałkami. Chociaż po drodze mijamy wiele ciekawych form skalnych, ta jest wyjątkowa. Zastanawia mnie tylko, kto położył tak wielki głaz na szczycie dwóch filarów. Pomysł był świetny. Powstało miejsce idealne do fotografowania a sam widok widziany z bramy na pogranicze polsko-czeskie jest również niesamowity. Wędrujemy dalej, raz z górki, raz pod górkę, skaczemy z kamienia na kamień, wdrapujemy się po schodach ułożonych z korzeni drzew, mijamy ciekawe skałki, to znowu idziemy piaszczystą ścieżką jak po ..... plaży? Tak, tak, ponieważ Góry Stołowe zbudowane są z piaskowców a w wyniku ich erozji, po cofnięciu się morza mamy możliwość oglądania tych wszystkich ciekawych form skalnych jak i spacer po piasku. W ten sam sposób powstały również Kamienny Grzyby, które mijamy po drodze.

Przed nami jeszcze tylko 4,5km do celu a kolejnym punktem naszej wędrówki jest Ovcin - wąskie przejścia i ciekawe podejścia wśród skał zaledwie kilka minut marszu od głównego szlaku, a na jego końcu cudowny punkt widokowy. Chociaż Broumowskie Steny są bogate w różnego rodzaju skałki, warto poświęcić te kilka chwil i zobaczyć ten kolejny cud natury. Przed nami jeszcze tylko 4,5km trasy :) jak również wiele ciekawych i pięknych miejsc do zobaczenia. Kolejnym punktem widokowym jest Supi hnizdo (Sępie gniazdo), z którego podziwiamy piękną panoramę na Góry Suche i Sowie a przy dobrej pogodzie można stąd dostrzec również Karkonosze i Śnieżkę. W niedalekiej odległości od Sępiego Gniazda znajdujemy Leżącego Mnicha a tuż obok - Skalne divadlo. Już słyszę te pytania: jakie to skalne dziwadło zobaczymy? Na pewno zobaczymy stąd coś, co nas zadziwi, ale w tłumaczeniu na polski jest to Skalny Teatr. Siadamy więc wygodnie niczym w teatrze i zachwycamy się wspaniałą panoramą, gdyż przed nami widok na wystające ponad korony drzew kilkudziesięciometrowe ostańce skalne.

Do celu naszej wędrówki pozostało jeszcze tylko 4,5km (tylko wtajemniczeni wiedzą jak skomplikowana jest to trasa). Każdy kolejny kilometr odkrywa przed nami kolejne ciekawe miejsca i przejścia, skałki i widoki, jakich w Górach Stołowych jest całe mnóstwo. Na horyzoncie pojawiają się pierwsze, tak długo wyczekiwane zabudowania. Cóż to takiego skoro mamy jeszcze do przejścia 4,5 km? Okazuje się, że dotarliśmy do celu, a przed nami Kaplica Matki Bożej Śnieżnej wybudowana z piaskowca na szczycie Hvezdy (674m np.) wzniesiona na planie pięciokątnej gwiazdy. Tuż obok Kaplicy znajduje się piękne drewniane schronisko turystyczne w szwajcarskim stylu, z tarasów której mamy kolejny zadziwiający punkt widokowy. Gospodarz ugościł nas pysznym smażonym ser wraz z chłodnym piwkiem, które dodało nam energii po tak długiej trasie. Przed nami jeszcze tylko zejście do ..... Cała trasa pomimo wstępnych wyliczeń miała mieć ok. 12km a my zaszliśmy aż do Ameryki. A wszystko to przez te 4,5km razy 3 :)

Góry Stołowe poprzez Szczeliniec, Broumovskie Steny, Skalne Miasto czy Ostas są niezwykle atrakcyjnym miejscem na górskie wypady. Kryją w sobie niezliczoną ilość wspaniałych form skalnych, wąwozów i ciekawych przejść. Dodatkowo łagodne szlaki sprzyjają wędrówkom z dziećmi. Mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz będziemy mogli odwiedzić te pełne cudowności miejsca i spędzić tu niezapomniane chwile. Do zobaczenia na szlaku, Sylwia


11815 Copyright © JKsoft 2018 - 2024 U:   H:   Zaloguj